wtorek, 22 września 2015

(NIE)PRZECIĘTNE ŻYCIE

(NIE)PRZECIĘTNE ŻYCIE


W dzisiejszych trudnych i kryzysowych czasach większa część społeczeństwa narzeka na swój poziom życia. Dotyczy to zarówno ludzi wykształconych-magistrów, ale także rzemieślników,
gdyż znalezienie pracy w swoim zawodzie graniczy z cudem. W kraju, gdzie nie ma perspektyw, część ludzi decyduje się na wyjazd za granicę w poszukiwaniu lepszego bytu. Jednak ci, którzy zostają z różnych powodów, zmuszeni są prowadzić przeciętny, często nudny styl życia. Właśnie tak wpływa na nich szara rzeczywistość.

Do grupy takich ludzi zaliczał się Mirek. To 49-cio letni mężczyzna. Miał nieco ponad 170cm wzrostu, rzucającą się w oczy nadwagę, głównie piwny brzuch, który był konsekwencją regularnych sesji przed telewizorem z czteropakiem i kiełbasą, oraz siwiejące włosy. Duże owłosienie na ciele oraz wąsy sprawiały, że czuł się w swoim mniemaniu bardziej męski. Był przedstawicielem klasy robotniczej. Wychowywał samotnie 16-sto letnią córkę, gdyż żona odeszła do swojego konkubenta. Wynajmował niewielkie mieszkanie w bloku wybudowanym w czasach PRLu. Praca na magazynie nie była bardzo dochodowym zajęciem, ale jakoś wiązał koniec z końcem. Starczyło bowiem na opłacenie rachunków, jedzenie, utrzymanie córki oraz przyjemności
w postaci złocistego trunku. Jego główne rozrywki to oglądanie meczów oraz serialów paradokumentalnych w telewizji.

Był piątkowy poranek. Mirek nie poszedł do pracy, gdyż zadzwonił do przełożonego i wziął urlop na żądanie. Musiał skorzystać z tego przywileju, ponieważ był w stanie upojenia alkoholowego. Zdarzało mu się czasami przyjść do roboty na kacu, ale w ten dzień było naprawdę źle. Przyczyną tak mocnego upicia był słaby występ jego ulubionej drużyny podczas czwartkowego meczu Ligi Europy. Bardzo mocno był rozczarowany występem swoich ulubieńców, a konsekwencją tego było to, że browar lał się litrami. Leżał na kanapie w slipach, skarpetkach i rozpiętej koszuli. Nagle usłyszał pukanie do drzwi, lecz nie chciało mu się wstać i otworzyć. Po kilku nieudanych próbach, niezapowiedziany gość postanowił wejść, gdyż drzwi były otwarte. Córka idąc do szkoły nigdy nie zamyka drzwi na klucz, gdyż Mirek zawsze wychodzi do pracy po niej. Ten niespodziewany gość to pani z opieki społecznej. Rozwód, samotna opieka nad dzieckiem oraz sytuacja finansowa skutkowały tym, że od czasu do czasu była niezapowiedziana wizyta pracownika opieki społecznej. Kobieta weszła do mieszkania i zaczęła wołać:
-Halo!...Panie Nowak!...Jest Pan w domu ?-wołając, powoli przemieszczała się i rozglądała po mieszkaniu.
Pani z opieki była zadbaną, atrakcyjną kobietą przed 30tką. Miała na imię Justyna. Krótkowłosa blondynka, niebieskooka, średniego wzrostu, szczupła. Ubrana była w białą bluzkę ze średnim dekoltem, która śmiało eksponowała jej piersi, wcale niemałe. Ponadto jej strój składał się jeszcze z czarnej spódniczki długiej do kolan, nogi zaś zdobiły czarne rajstopy, a dodatkowej kobiecości dodawały jej jeszcze buty na niewielkim obcasie. Pod spodem miała białą, koronkową bieliznę. Sądząc po jej seksownej, zgrabnej figurze można było domyślić się, że nie omijała siłowni szerokim łukiem. Była mężatką od niedawna. Jednak jej małżeństwo poniekąd nie spełniało jej oczekiwań. Chodziło głównie o życie intymne z partnerem. Mąż pracował w korporacji, piastował kierownicze stanowisko i był mocno nastawiony na rozwój kariery zawodowej. Nadmiar i tempo pracy, które sobie narzucił, aby zrealizować swoje ambicje, skutkowały tym, że do domu przychodził wykończony i nie miał ochoty na żadne igraszki.
Justyna była zaniepokojona tym faktem, że nikt się nie odzywał. Przez jej myśli przechodziły różne czarne scenariusze. W pewnym momencie usłyszała klasyczne trzeszczenie, używanej przez wiele lat kanapy. Gdy Mirek przewracał się na bok, Justyna weszła do pokoju.
Dobrze wiedziała o tym, że te mieszkanie nigdy nie było sterylnie czyste, ale ten widok ją przeraził.
Ubrania leżały na podłodze razem z pustymi puszkami po piwie. Na stole była popielniczka pełna petów, niedokończony browar, jakieś resztki jedzenia oraz maszynka do robienia papierosów i tytoń. Stała jak wryta i patrzyła na to z niedowierzaniem. Mirek nawet nie zareagował, gdy weszła.
Czuł się okropnie na takim kacu. Jakby tego było mało, to w pamięci miał jeszcze porażkę ulubionej drużyny. Po chwili Justyna się odezwała:
-Panie Nowak!! Proszę natychmiast wstawać!! - Była bardzo wściekła, lecz nie było żadnej reakcji.
Mirek jedynie coś tam mamrotał pod nosem, ale nawet nie raczył spojrzeć na gościa. Pracownica opieki społecznej postanowiła trochę się opanować, gdyż widziała, że nerwy i złość nie przynoszą pożądanych skutków.
-Panie Mirku, to ja..pani Justyna z opieki społecznej. - powiedziała spokojniejszym tonem, Mirek obrócił się na bok, przecierał oczy i coś bełkotał pod nosem. Rozpoznał panią Justynę i szybko się ocknął. Z jego ust unosiła się woń po spożyciu alkoholu. Pracownica opieki społecznej kontynuowała. - Panie Nowak..Pan jest kompletnie pijany!
Mirek mówił coś tam pod nosem , jednak praktycznie nic z tego nie można było zrozumieć. Bezczelnie gapił się na nią i mierzył ją wzrokiem. Na widok atrakcyjnej kobiety skoczyło mu ciśnienie. Upłynęło trochę czasu odkąd ostatni raz miał styczność cielesną z kobietami. Okazyjnie, po „ładnej” wypłacie, w okresie gdy zostawał w pracy po godzinach, wspólnie z kolegą z roboty jeździł rowerem do jednej z agencji towarzyskich i korzystał z przyjemności cielesnych. Jednak pani Justyna była o dwie klasy atrakcyjniejsza niż panienki z agencji po okazyjnej cenie.
-Panie Nowak!!Ja tak tego nie mogę zostawić!Ja muszę zawiadomić policję! - Stanowczo powiedziała Justyna, która przeważnie ma opinię pobłażliwej w porównaniu z innymi pracownikami opieki społecznej, ale tego było już za wiele. Mirek musiał ponieść konsekwencje. Nie mogła tolerować takiej patologii w domu, biorąc pod uwagę fakt, że taki osobnik opiekował się jeszcze nieletnią córką.
Mirek wstał, wyprostował się, wypiął brzuch, pokręcił wąsem i zdecydowanie odpowiedział językiem typowym dla ordynarnych robotników:
-Co ty pierdolisz?! Jaką kurwa policję ?! - Pożerał Justynę wzrokiem, była w ogromnym szoku. Bała się, gdyż zdawała sobie sprawę, że ludzie po alkoholu są nieobliczalni. Nic jednak nie odpowiedziała. On dalej kontynuował i warczał na nią niczym ork z powieści Tolkiena:
-Co ty sobie myślisz do chuja ?! Mi, człowiekowi pracy będziesz grozić ty mała szmato ?! -
Zaraz po tym chwycił ją mocno za rękę i z całej siły popchał na kanapę. Justyna krzyknęła, on zaś przechodził do rzeczy.
-Wypinaj się suko! - Stanowczo powiedział. Posłusznie się wypięła i odpowiedziała:
-Będziesz tego żałował! Zgnijesz w pierdlu robolu!!! - Fakt, miała kiedyś fantazje, wizje ostrego seksu. Chciała kiedyś spróbować czegoś ostrzejszego, żeby ktoś ją potraktował jak ostatnią szmatę, jak przedmiot, zabawkę do seksu. Jednak fantazjowała wtedy, że będzie to mężczyzna z klasą, ktoś pokroju Christiana Grey'a. Widoczne było tutaj zestawienie oczekiwań z rzeczywistością,szarą,ponurą,przeciętną. Cóż, jaka rzeczywistość, taki „Christian Grey”.
-Milcz!!! Teraz zrobię z tobą co chce ! - zawarczał
Gwałtownym ruchem zsunął z niej spódniczkę. Otrzymała od niego mocnego klapsa. Mimo, że Mirek był z treningami siłowymi na bakier, to sama wieloletnia praca fizyczna sprawiała, że miał dużo siły. Justyna wyraźnie to odczuła i jęknęła. Zaśmiał się szyderczo i kontynuował zabawę. Była jego, bezbronna, mógł zrobić z nią co chciał. Kolejne klapsy równie bardzo odczuła na swojej pupci. Bolało, łzy pociekły jej z oczu. To jednak nie obchodziło Mirka, był dla niej bezlitosny, wkurwiony jeszcze przegranym meczu, musiał się wyżyć. Bez zbędnej delikatności zaczął zdejmować jej bluzkę, szarpiąc. Justyna pomogła mu trochę w pozbyciu się tej części stroju, gdyż to była jej nowa, ulubiona bluzka i nie chciała by została zniszczona przez tego gbura. Nie czekał długo i natychmiast po tym pozbył się jej stanika. Ukazały się dwa jędrne, dorodne cycuszki. Jedną ręką miętolił, ściskał pierś, drugą zaś rozerwał Justynie rajstopki na pupie, pomagając sobie przy tym zębami. Odchylił na bok majteczki i wsunął palca do cipki.

-Mmmm co za cipeczka ! - Można było dostrzec błysk w jego oku. Był pod wrażeniem. - Dawno nie miałem takiego mięska! Akhrrrrrrrrr!! Do chuja !!! Ha ha ha ! Ale będę cię zaraz rżnął o tak !

Justyna była przerażona, płakała, nie tak sobie wyobrażała ostry seks, a przynajmniej z innym mężczyzną. Mirek wziął łyk piwa, które rozpoczęte stało na stole. Trochę piwa wylał na pupcie Justyny i złocistym trunkiem nawilżył jej wargi, do których następnie się przyssał. Zadbana, ogolona cipeczka. Życie Nowaka znowu nabrało sensu! Jego ex żona nawet w najlepszych latach nie mogła się równać z Justyną. Przygryzał jej małe wargi, zapach jego „seks-zabawki” połączony z aromatem jego ulubionego trunku działał na niego oszałamiająco. Justyna z jednej strony czuła ogromne obrzydzenie, upokorzenie, że taki prostak, tak nieatrakcyjny, zdezelowany ork zabawia się jej ciałem, o które codziennie dbała, które pielęgnowała. Jednak z drugiej strony ostatnio jej życie intymne pozostawiało wiele do życzenia, a Mirek był jaki był, ale z pewnością nie można zakwestionować jego doświadczenia i dzikich fantazji w życiu łóżkowym. Mąż był przeciętnym kochankiem, nie zaspokajał jej w pełni, poza tym nigdy przecież nie miał ochoty, bo zawsze znalazł jakąś wymówkę. Głównie zrzucał winę na pracę. A może miał skłonności do mężczyzn? Taka myśl także kiedyś przez chwilę nurtowała Justynę, ale na chwilę obecną pozostaje to nie wyjaśnione.
Mirek buszował języczkiem w jej cipce. Ona pojękiwała, wiła się. To sprawiało, że czuła się już trochę podniecona. Bez zbędnej delikatności przewrócił ją tak, że leżała teraz na plecach. Ze zwierzęcym instynktem przywarł do niej, przyssał się do cycuszków, rzucił się na nie jak reksio na szynkę, jak Smeagol na rybkę. Przygryzał jej sterczące sutki. Justyna przymknęła oczy, rozchyliła usta i wyraźnie było słychać jej przyspieszony oddech. Paradoksalnie ten cham, barbarzyńca dawał jej niemałą rozkosz. Mirek ponownie sięgnął po browara i wylał trochę na jej brzuch, pępek po czym zlizywał i rozkoszował się podwójnie: pięknym ciałem i ulubionym piwem. Następnie wstał, zdjął majtki i ukazał się jego 18-to centymetrowy, gruby, żylasty kutas. Nie było w tym nic dziwnego, że był w stanie gotowości. Jej mąż miał zaledwie 14-to centymetrowego,chudego członka. Był przeciwieństwem Mirka. Posiadał cechy, które były obce Mirasowi:był szarmancki, kulturalny, romantyczny, ciepły, czuły. Brakło mu zaś temperamentu w łóżku, był to typowy flegmatyk. „Skończyły się czasy bicia Niemca po hełmie” pomyślał Miras. Gwałtownie zrzucił wrzystkie przedmioty na stole jedną ręką, uniósł Justynę i położył ją na stole.
-No teraz zobaczysz co to znaczy dziki seks ty mała szmato. Niech no ja sobie tylko przypomnę..Kiedy ja ostatnio miałem taką maszynkę..Chyba za PRLu..Ale to nic..uwierz, że wciąż jestem w tym dobry!

Uniósł jej nogi i powoli zagłębiał się swoim przyrodzeniem w cipkę. Wielka pała wypełniała jej norkę. Ona zaś jęczała z rozkoszy. Mirkowi nieźle skoczyło ciśnienie, tak właśnie działała na niego pani z opieki. Zadawał jej coraz mocniejsze pchnięcia, ona jęczała coraz głośniej. Z całych sił penetrował jej dziurkę, wysiłek był porównywalny do treningu interwałowego jamajskich sprinterów. Warczał na nią, pieprzył ją jak ostatnią szmatę. Justyna odczuwała ból połączony z przyjemnością. Mirek czuł, że jego fallus nabrzmiewa, pulsuje. Natychmiast wyjął miecz z pochwy, pociągnął Justynę za włosy i władował jej rakietę do ust. Atomowe uderzenie głowicy Mirasa wypełniło jej buźkę gęstym, ciepłym, białym, lepkim nasieniem. Połknęła je, a Mirek padł na kanapę ze zmęczenia, cały spocony. Gdzieś na podłodze znalazł maszynkę, tytoń i gilzy. Zaczął kręcić dwa papierosy. Spytał Justyny, czy chce zapalić. Jednak ta ubrała się w pośpiechu i szybko opuściła mieszkanie. Mirek usiadł sobie wygodnie na kanapie odpalił skręta, popijał piwko i zagryzał kiełbasą śląską. Już nie był tak wkurwiony jak po meczu. Pomyślał sobie „Gdyby nasi strzelali gole tak, jak ja dzisiaj w jej usta..”
-Ale chłopaki w robocie będą zazdrościć, jaki towar mi się dzisiaj trafił..– powiedział do siebie



Justyna nie zdecydowała się zgłosić tego incydentu na policję, nie rozmawiała też z nikim o tym jak potraktował ją Nowak. Paradoksalnie sprawiło jej to całkiem niemałą przyjemność, mąż jej tak nigdy nie zadowolił, mimo że została tak upokorzona. Chyba już straciła nadzieję, że istnieją faceci pokroju prawdziwego Christiana Grey'a, obiektu westchnień jej oraz jej koleżanek z pracy..Jaka rzeczywistość, taki Grey..Zaś mocno przeciętne życie Mirasa zostało urozmaicone o taką niewiastę. 
Wyszło na to, że to on musiał się zaopiekować panią z opieki. Urósł w duchu, poczuł się jak prawdziwy alfa, ale po tym wysiłku, co najważniejsze w końcu wytrzeźwiał!